Polacy często decydują się na pożyczki gotówkowe. Teoretycznie każda pożyczka nie może być oprocentowana na więcej niż 10 procent. Okazuje się jednak, że koszty związane z opłatami, ubezpieczeniem, prowizją może generować bardzo duże koszty, które zwiększają znacznie koszt pobierania kredytów, wynikający tylko z odsetek. Wiele niedobrego dzieje się również w sądownictwie. Bardzo niekorzystne dla kredytobiorcy wyroki wygłaszają na przykład działające od 5 lat E-sądy.
Pierwszy E- sąd powstał w 2010 roku. Niestety narzędzie od razu zostało wykorzystane przez nieuczciwe banki czy prabanki oraz firmy windykacyjne. Jak to w Polsce, z założenia słuszna idea została zdegenerowana i nowa instytucja stała się wrogiem dla obywatela. Proceder objawia się w ten sposób, że banki wnoszą pozew o przedawnione sprawy liczną na to, że E-sąd nie zorientuje się w faktycznej sytuacji czasowej. To się im opłaca ponieważ pozew w e-sądzie kosztuje zaledwie jedną czwartą opłaty, którą musiałby zapłacić w zwykłym postępowaniu. O tym , jakie zagrożenie może wynikać z wprowadzenia e-sądów ostrzegało od początku Ministerstwo Finansów i sędziowie. Podobno trwają już prace mające na celu regulacje prawną i usprawnienie postępowania, które odbywa się za pomocą E-sądów.
Według praw,a ustalenie za zwłokę w spłacie kredytu, odsetek wyższych niż te maksymalne, jest nielegalne. W takim przypadku obowiązywać będą te maksymalne a nie ustalone ponad normę. Wysokość oprocentowania nie może być czterokrotnie wyższa od stopy kredytu lombardowego.
Ekstrausługi które oferuje bank nie mogą być obowiązkowe a to one często generują ogromne koszta spłaty kredytu. „Obowiązkowe” ubezpieczenie jest naciąganiem klienta na dodatkowe koszty. Ostatnio popularny staje się nowy proceder naciągania klientów i wykorzystywania ich naiwności. W sklepach pojawiła się oferta o ratach 0% która niestety jest kolejnym sposobem na niemoralne pozyskiwanie pieniędzy. Sprzęty sprzedawana w ratach i tak kosztują więcej, zazwyczaj w normalną cenę wliczana jest cena kredytu. Sprzedawcy dogadują się z bankami i spłacają ratę kredytu po cichu za placami klienta ze środków pozyskanych z jego portfela. Ciężko powiedzieć do jakich jeszcze dziwnych praktyk są w stanie posunąć się sprzedawcy dla generowania zysków. Polskie prawo nie bierze pod uwagę takich zachowań więc nie ma odpowiednich artykułów prawnych do których można by było odwołać się w tej sytuacji. Nie wiadomo jak potoczy by się postępowanie sądowe w tej sprawie i czy w ogóle by się potoczyło. Sprzedawcy proponują często również dodatkowo płatne przedłużenie gwarancji. Niestety z praktyki wynika, ze gwarancje te po zepsuciu się sprzętu nie są uznawane a często są po prostu naciąganiem klienta na dodatkowe koszty ponieważ ryzyko, ze sprzęt, który nie zepsuł się w ciągu dwóch lat zepsuje się po trzech, jest niewielkie. Ulubionym sposobem na wyciągnięcie pieniędzy z naszego portfela jest jednak dodatkowe ubezpieczenie, które tak naprawdę nie jest nam do niczego potrzebne.
Sytuacja prawna związana z kredytami i ich spłatą jest w naszym kraju w nie najlepszym stanie. Trzeba uważnie przyglądać się umowie i dowiadywać o tym jakie procedery są na topie wśród niemoralnych sprzedawców i jak łatwo mogą nas oszukać i naciągnąć na dodatkowe koszty wmawiając jednocześnie, że odniesiemy korzyści i zaoszczędzimy dzięki ich „atrakcyjnej” ofercie.