Customer needs analysis concept. Businessman analyze customers needs.

Radzenie sobie z ostatnim kryzysem finansowym bez wątpienia nie przyniosło wiele pożytku w krajach, które podeszły do tematu zbyt spokojnie i na chłodno. Panika i popłoch, jaki zapanował na globalnych rynkach tuż po ogłoszeniu globalnego kryzysu finansowego, w wielu przypadkach była przesadzona. Spadek niektórych indeksów giełdowych i notowań poszczególnych spółek o kilkadziesiąt procent w ciągu jednego dnia absolutnie nie był podyktowany odpowiednią wyceną aktywów firm. W pewnym momencie przecena na giełdach światowych była tak wielka, że nawet z natury spokojny i opanowani inwestorzy oraz stabilne i doświadczone fundusze inwestycyjne, zaczęły masowo pozbywać się wszystkich instrumentów i pozycji ze swoich portfeli inwestycyjnych. Wszystko po to, aby zminimalizować starty jeszcze póki wartość konkretnych udziałów jest jakakolwiek. Wiele firm bowiem doszło do przeceny z kilkudziesięciu dolarów za akcję do pozycji jednego dolara.

Widząc to i patrząc na ciągłe spadki swoich własnych firm, inwestorzy mieli prawo panikować i wycofywać kapitał. Niestety rykoszetem uderzyło to także w wiele sprawnie zarządzanych i dobrze finansowych firm, które same nie miały by problemów z utrzymaniem się nawet na tak trudnym rynku, ale ze względu na bankructwa całego sektora, także musiały zwinąć swój interes. Byli jednak i tacy inwestorzy, którzy nie dali się tej wielkiej panice i zostali z kapitałem w swoich firmach lub wręcz wykorzystali swoje aktywa do tego, aby kupować takie okazjonalnie przeceniane spółki. Skoro wartość jakiegoś podmiotu została nagle obniżona o osiemdziesiąt procent tylko przez wzgląd na globalną koniunkturę, dla inwestora z dobrym nosem i grubym portfelem, jest to doskonała okazja do robienia zakupów. A ponieważ potencjał w takiej firmie pozostawał bez zmian, do ponownego jej wywindowania do pozycji z notowań przed kryzysem wcale nie zajmowało tak wiele czasu. W efekcie więc okres wielkiego kryzysu finansowego dla bardziej sprawnych zarządców finansowych był okresem doskonałych połowów i niesamowicie satysfakcjonujących nabytków.

Dzisiaj sytuacja na globalnych rynkach jest już całkowicie odmienna i wielka w tym zasługa przede wszystkim banków centralnych poszczególnych krajów, które bardzo poważnie wzięły się za tworzenie odpowiednich programów i planów pomocowych dla najbardziej zadłużonych branż i sektorów. Pierwszy impuls do masowego dodruku pieniędzy i finansowania tych niesamowicie zagrożonych i upadających podmiotów gospodarczych, dał Bank Centralny Stanów Zjednoczonych. W trwającym blisko dekadę kryzysie ekonomicznym Stany Zjednoczone przekazały na sektor bankowy i nie tylko kilkaset miliardów dolarów w różnych instrumentach pomocowych. Chociaż początkowo odbiór społeczny tych decyzji był fatalny – obywatele nie chcieli zgodzić się z tym, że przy ogromnym bezrobociu i ich rodzinnych tragediach, to banki i fundusze inwestycyjne odpowiedzialne za kryzys otrzymały pomoc w takiej wielkości.

Dzisiaj, patrząc na wskaźniki płynącej z amerykańskiej gospodarki widać już, że tamtejsi bankierzy wykazali się niesamowitym sprytem i dzisiaj mogą śmiało stwierdzić, że ich akcja dofinansowania własnej gospodarki w najtrudniejszym momencie globalnego krachu giełdowego była strzałem w dziesiątkę. Nie dziwi więc, że podobną drogę do wychodzenia z europejskiego kryzysu finansowego objął Europejski Bank Centralny. Także w Strefie Euro potrzebne są dzisiaj wielkie środki finansowe, które pomogłyby przede wszystkim takim regionom jak Grecja, Włochy czy Portugalia, które same w sobie nie mają takich zdolności reformacyjnych jak chociażby Niemcy czy Wielka Brytania, które były w stanie siłą własnej gospodarki i mobilizacji społecznej doprowadzić do wyjścia na prostą.